niedziela, 1 marca 2015

P jak prolog.

Jestem. Po otworzeniu lodówki zrozumiałam, że nie potrafię pisać prologów, dlatego mamy prolog.


16.09.1983

Pewnego zimowego dnia wielki krasnal Henryk kupił sobie nowe ogrodniczki. Zazdrosny Jacek ukradł mu żonę i skosił mu nowo posadzone petunie. Wściekły Henryk ruszył wraz ze swą armią kucyków na ratunek swej żonie trzymając w dłoni widelec...
- Jimmy, co ty oglądasz? - zapytała Jospehine wchodząc do salonu z długopisem w ręce. - Jimmy!
Mężczyzna leżący na małej kanapie, która znajdowała się naprzeciwko telewizora, podskoczył do góry słysząc swoje imię. Spojrzał z zaskoczeniem na kobietę stojącą obok, a potem na telewizor, w którym leciał odcinek jakiegoś serialu dla dzieci. Zmarszczył brwi, po czym wytężył wzrok, aby dokładnie przyjrzeć się ekranowi telewizora.
- Podejrzewam, że to Krasnalowe Wojny czy coś - spojrzał na nią z tym swoim zawadiackim uśmiechem. - Nie mam zielonego pojęcia, kotku.
- Czy ja wydaję kocie odgłosy, Jim? - zapytała zapisując coś na ręce niebieskim tuszem długopisu.
- Możemy to sprawdzić - odparł, jednak nie wcielił swych planów w życie, ponieważ położył się z powrotem na kanapie. - Tylko nie teraz. W tej chwili to możesz zrobić mi placki. Jestem głodny - położył dłoń na brzuchu, jakby zmuszając go do wydania jakiegokolwiek odgłosu potwierdzającego jego wypowiedź.
Dziewczyna westchnęła ciężko, po czym przeniosła się wraz ze swoimi rozmyśleniami do kuchni, gdzie wcale nie zamierzała przyrządzać jedzenia. Usiadła przy białym stoliku i podpierając głowę na ręce, zamknęła na chwilę oczy. Nie wyobrażała sobie tego, co miało zajść tu już niedługo. Było to dla niej niemożliwe. W końcu ta dwójka nigdy za sobą nie przepadała... Temperament Ingeli i charakter Jimmy'ego razem wnosiły tylko chaos i masakrę. John Travolta nie był już fajny, a jedzenie słodyczy traciło sens. Szwedka potrafiła wyrzucić wszystkie zapasy jedzenie, tylko dlatego, żeby Jim nie miał co jeść. Taka wścieklizna. Za to policjant tylko słysząc gdzieś imię wspomnianego wcześniej Travolty, wybucha i każe go wyłączyć, przestać o nim mówić, bo Ingela go lubi. Śmieszne, ale tragiczne.
 Nie chciała mówić James'owi, że Szwedzka kuzynka przyjeżdża do nich na stałe. Zamieszka w jego domu i zacznie mu się tam ,,panoszyć". A cały ten problem z powodu uczelni Ingeli, która znajdować się musi akurat w Los Angeles. Bo grunt to dobra szkoła, a dobra to ta, w której mówią po angielsku, jak to mawia wuj Ole. No i tak Ingela zaczęła studiować w L.A. na nieszczęście pana Johnsona.
 Josephine przeniosła wzrok na drzwi kuchenne, za którymi, w salonie, na kanapie leżał niczego nieświadomy Jimmy. Kobieta zrobiła skwaszoną minę, po czym wstała od stołu i pokierowała się w stronę Johnsona.
- Jim, wiesz, że niedługo zaczyna się rok szkolny dla studentów? - zagaiła.
- Ta, no i co z tego? Przecież zakończyłaś naukę, a ja już dawno po, więc na co ci to, kobieto? - położył nogi na stole stojącym przed kanapą, jednak Joe zepchnęła je dosyć szybko.
- Wiem, wiem, tylko że Ingi jest wiekowo idealna...
- Nie wymawiaj tego imienia w moim domu! - spojrzał na nią spojrzeniem mówiącym, że popełniła błąd. Wielki błąd. - Ta osoba wprowadza tylko terror i na dodatek denerwuje mojego kota!
- Przecież i tak go do domu nie wpuszczasz, bo uważasz, że to pchlarz!
- Ingela też!
- Ona nie ma pcheł! - wykrzyknęła powstrzymując śmiech.
- Skąd taka pewność? Nie mieszkasz z nią.
- Ale teraz będę i ty również, James - oznajmiła, po czym zabrała zaskoczonemu mężczyźnie ciastko z ręki. - Przyjedzie za dwa dni. Szykuj się.



Witam. Nie było nas dosyć długo, bo dwa miesiące zejdą. No, ale pracuje się... Ciężko. W każdym razie jesteśmy znów i dziękujemy tym osobom, które tu jeszcze pozostały (Faith się nie liczy). 
 To opowiadanie jest normalne, naprawdę, tylko Jimmy jest jakiś dziwny... xD 
 Jeszcze raz dziękujemy za to, że jesteście. ♥

Ps. Uwierzycie, że zaczęłam nadrabiać obserwowane blogi? Bo ja sama nie mogę. :O

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Postacie, wieczne dzieci...

Josephine Price - Josephine, Joseph, bądź Joe. Tak właśnie mówią na mnie znajomi, lecz ja sama wolę ostatnie przezwisko. Niestety, Ingi uwielbia mówić na mnie Josephina. Większość osób zna mnie z mojej pracy, ponieważ pracuję w jednym z najpopularniejszych barów na Sunset Strip - W The Roxy. Sama nie wiem czy mam się z tego cieszyć, czy raczej nie. W końcu bycie znanym z takiego powodu nie powinno być powodem do dumy, prawda? Ale ta praca, to dlatego, że chciałam się usamodzielnić i po ukończeniu dwudziestu trzech lat wyprowadziłam się z domu ojca. A wprowadziłam się... Do mojego chłopaka - Jimmy'ego. Kolejna osoba, której zawracam ciągle głowę. Zastanawiam się jakim cudem on ze mną tyle wytrzymał, jestem w końcu przerażająco przewrażliwiona na wiele rzecz, na przykład porządek albo punktualność, jeszcze zachowanie Ingeli...









Ingela Eriksson - Przypłynęłam ze Szwecji tu, do L.A. Zamieszkałam u mojej (starszej...) kuzynki Joe, którą uwielbiam nazywać jej pełnym imieniem - Josephine. I ona ma chłopaka Jimmy'ego, czy jak on tam ma, więc już pewnie wiecie, że go nie lubię. No po prostu wieśniaka nie cierpię! Ale nie ważne, tutaj teraz nie o nim tylko o mnie. Moim przyjacielem był, a może nadal jest, nie wiem, Rolf Magnus Joakim Larsson, a obecnie teraz Joey Tempest. Byliśmy jak brat i siostra, a on wyjechał, żeby zacytuję go: ,,Ingela, jadę się kształcić, to znaczy kształcić mój głos". I tyle go widziałam.
Wyjechałam dwa lata po nim. Obecnie mam teraz dwadzieścia lat i nadal go nie widziałam.
Niektórzy mówią, że jestem chamska, wredna, ale i wesoła, a czasami ponura jak gówno. I to chyba streszczona wersja mnie.









Rolf Magnus Joakim Larsson - Mogę powiedzieć, że mój starszy brat, znamy się od dzieciństwa. Od zawsze kochał mleko; był głupkowaty; nierozumny; niemądry; głupi. Zawsze nosił ze sobą swoją ulubioną przytulankę Pana Misia Puchatka. Chodziliśmy razem do szkoły, gdzie brali nas za parę, a mu się to jeszcze bardzo podobało. Nie umiał kręcić hula hop. No i nie lubił swojej matki - Gertrud, z którą ja zawsze się dobrze dogadywałam; obydwie lubiłyśmy wkurzać Rolfika. Nie był zbytnio utalentowany, oprócz tego, że potrafił śpiewać. Kiedy usłyszałam ich pierwszą piosenkę w radiu to się załamałam, ale dobrze było! Nie aż taka tragedia. A jeśli już mam się tak kompletnie wysłowić, to Rolfik był świetnym bratem.






James 'Jimmy' Johnson - Mój ukochany mężczyzna, który do urokliwych nie należy. Potrafi cały dzień przesiedzieć przed telewizorem z puszką piwa w ręku i pilotem, aby w trakcie filmu zasnąć i chrapać na cały dom. Nie lubi Ingeli, ale ona odwzajemnia jego uczucia, co mnie zbytnio nie cieszy, bo nasze wspólnie kolacje są tragiczne. Bardzo tragiczne. Pracuje jako ochroniarz w jednym z klubów, więc często go w nocy nie ma, co bardzo cieszy Ingi, bo może puszczać muzykę na cały regulator i krzyczeć jak kocha Johna Travoltę.











Bohaterowie drugoplanowi:


  • Gertrud Eva Larsson - matka Joey'a,
  • Ole i Dolores Eriksson - rodzice Ingeli,
  • John i Maria Price - rodzice Josephine,
  • Steven Tyler,
  • Sarah Johnson - matka Jimmy'ego,